Jack, zwabiony delikatnym światłem sączącym się zza zasłon w oknie na piętrze, zakrada się do tajemniczego opuszczonego domu.
"Ujmując to zwięźle: u źródła wszystkich rzeczy jest albo prawdziwy Bóg, albo radykalny absurd.
Toma i inne sieroty łączy jedno: nie mają rodziców.