Urzekł mnie ten tom od razu, po pierwszej lekturze i połknął jak Miłoszowy biały wieloryb świata.
Wyobraźnia językowa Wojciecha Zamysłowskiego jest wyobraźnią całkowicie i bezwzględnie rozgłębionej przez język przestrzeni: bardziej uwikłanej i (jeżeli mogę tak powiedzieć) splamionej architektonicznie niż samą architekturą wiersza wzmacnianej i fort
Błękit oceanu przynosi ukojenie zmęczonym oczom, wlewa spokój w serce i ucisza myśli rozpędzone hałasem wielkich miast.